Po kąpieli położyłam się wygodnie do łóżka. W pewnej chwili poczułam mocne kopnięcia. Zwijałam się z bólu. Czy to naprawdę tak boli? Zaciskałam zęby, aby rodzicielka niczego nie usłyszała, a co za tym idzie nie wpadła w histerię. Dałam radę i ,nie wiedząc kiedy, zasnęłam.
- Mała, czekamy ze śniadaniem. - usłyszałam głos Rio i od razu zerwałam się z łóżka. Przypomniałam sobie o wczorajszych boleściach.
- Za chwilkę zejdę. Tylko się ubiorę - powiedziałam do niego, aby jak najszybciej wyszedł z mojego pokoju. Gdy to uczynił szybko podbiegłam do lustra. Podwinęłam koszulkę i zaczęłam gładzić mój brzuch.
- Maleństwo, jeszcze tylko 3 miesiące. Wytrzymasz, rozumiesz? - powiedziałam roniąc jedną, samotną łzę. Otarłam ją szybko i niczym słoń zeszłam na śniadanie.
- No w końcu. Jajecznica już wystygła - powiedziała mama, o dziwo z uśmiechem na twarzy.
- I dobrze, lubię zimną - odparłam i usiadłam na swoje miejsce.
Jedliśmy rozmawiając o jakiś mało istotnych rzeczach. Najedzona chciałam wrócić do swego pokoju, ale mama poprosiła, abym jeszcze zaczekała. Posłusznie zostałam.
- Posłuchaj Meg.. to co teraz powiem na pewno odmieni w jakimś stopniu Twoje życie. Nie mogłam tego powiedzieć Ci wcześniej,bo.. za chwilkę się dowiesz. Obie dużo przeszłyśmy.. śmierć Twojego ojca..no właśnie. To nie był Twój biologiczny ojciec. - na te słowa wytrzeszczyłam oczy.
- To kto do cholery nim był? - wrzasnęłam, bo miałam już dosyć tajemnic.
- Rio. Zrozum mnie, proszę! To była młodzieńcza miłość. Nie powiedziałam mu wtedy o ciąży, bo bałam się, że mnie zostawi. Rozumiesz? Meg, rozumiesz? - mówiła niespokojnym głosem, ale ja tylko uważnie się jej przyglądałam. Ból znowu dawał się we znaki. Był tak silny, że krzyczałam, aby zawieźli mnie do szpitala.
- Musi pani zostać w szpitalu do końca ciąży - powiedział lekarz prowadzący moją ciążę.
- Jak to? Jak to do końca? Mam tu spędzić 3 miesiące? - odpowiedziałam załamanym głosem.
- Dzisiaj zaczyna pani siódmy miesiąc. Będziemy musieli przyspieszyć poród, więc urodzi pani już w ósmym miesiącu. Potrzebuje pani przeszczepu, jak najszybciej. Dlatego musimy mieć panią pod stałą obserwacją - wytłumaczył mi wszystko, a ja tylko kiwnęłam głową na znak zrozumienia.
To był czas, aby pożegnać się ze wszystkimi. Czułam, że umrę i, że osierocę własne dziecko.
- Panie doktorze? - powiedziałam, gdy kierował się ku wyjścia - To dziewczynka, prawda?
- Tak, to dziewczynka - powiedział uśmiechając się do mnie i wyszedł z sali.
Tuż po jego wyjściu od razu wparował do mnie David. Bez żadnych pretensji, bez słów pocałował mnie w usta. Wiedziałam, że mnie rozumie.
- Nie stracę Was - powiedział masując mnie po brzuchu.
Tak bardzo chciałam mu powiedzieć, że nie. David był wspaniałym mężczyzną i byłam pewna, że poradzi sobie z opieką nad naszą córeczką.
- David ? Obiecasz mi coś? - zapytałam niepewnie.
- Dla Ciebie zrobię wszystko, przecież wiesz - odparł i z niepokojem patrzył w moje oczy.
- Nazwiesz ją Meg? - powiedziałam ze strachem w głosie.
- Głuptasie - spuścił wzrok i pobladł. Przytulił mnie mocno.
Nie uzyskałam odpowiedzi na moje pytanie, ale postanowiłam dać sobie z tym dzisiaj już spokój.
- Kochanie, jadę po Twoje rzeczy za godzinę będę - powiedział David i całując mnie w czoło zniknął.
Postanowiłam się zdrzemnąć, bo czułam, że maleństwo również tego potrzebuje.
- Zapomniałeś czegoś ? - powiedziałam z zamkniętymi oczyma, bo usłyszałam czyjeś kroki.
__
Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego rozdział jest tak późno.. Jak i tego dlaczego jest krótki. Przepraszam.
W końcu! Myślałam, że się nie doczekam :D
OdpowiedzUsuńNareszcie!
OdpowiedzUsuńEjjjj chyba jej nie uśmiercisz ... nie bądź taka!
Trochę jeszcze zrób tutaj dramatu ... bo przecież nigdy w życiu nie ma kolorowo i tylko z górki, ale nie uśmiercaj jej.
Btw. ciekawe kto to taki przyszedł ... bo coś nie wydaje mi się żeby to David się wrócił.
Zapraszam na kolejny rozdział -8- http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
oraz coś innego w moim wykonaniu http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
Właśnie od nowa przeczytałam całą opowieść i powiem tyle... WOW!! Jesteś świetna nie wiem skąd bierzesz tak wspaniałe pomysły ;) jednak zauważyłam parę niedomówień jak np. Co z joe? I co z białaczką Meg?
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jest to mój ulubiony blog a czytam dość dużo ;p czekam na kolejny<3
białaczka Meg nadal daje się we znaki. dlatego teraz jest w szpitalu :)
UsuńZapraszam na kolejny rozdział -9- http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńoraz coś innego w moim wykonaniu http://prawda-czy-klamstwo.blogspot.com/
Krótki, ale za to jaki wspaniały! Podziwiam za pomysły, w ogóle za głowę do pisania. :)
OdpowiedzUsuńWpadnij czasami do mnie, dopiero rozkręcam.
http://magbaybay.blogspot.com