- Witaj Meg - powiedział Tom i pocałował mnie w policzek ręką masując mój brzuch. - Jak się czujecie? - zapytał.
Wzrok pani Jenny był wbity w podłogę.
- W porządku. - skłamałam.
- Porozmawiaj z nią ja zaraz wrócę - usłyszałam jak pan Tom szepcze matce Davida do ucha. Byłam zmieszana, ale wciąż miałam nadzieję, że pani Jenna zrozumie, że Edurne już nie ma. Tak jak mówił pan Tom tak też zrobił. Zostałyśmy we dwie.
- Mogę usiąść? - zapytała pani Jenna, a ja twierdząco pokiwałam głową. - Przepraszam - usłyszałam z jej ust. - Myliłam się co do Ciebie. Wybaczysz mi? - moje modlitwy zostały wysłuchane. Uśmiechnęłam się sama do siebie kryjąc wzruszenie.
- Wybaczę. - powiedziałam i uścisnęłam jej rękę.
- Jak ją nazwiecie? - zapytała dotykając mojego brzucha.
Tej nocy już nie usnęłam. Matka Davida sprawiła, że w spokoju mogłabym odejść z tego świata. Długo rozwiałyśmy na temat tego co będzie jeśli umrę. Choć ja byłam pewna, że tak na pewno będzie. Oni jednak nie dopuszczali do siebie tej myśli. David nie mógł zostać u mnie na noc, więc postanowiłam wykorzystać okazję. Wzięłam pamiętnik i zaczęłam pisać. Miałam nadzieję, że gdy zakończę swój żywot, wszystko co napisałam będzie podporą dla Davida. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała to zrobić. Byłam pewna czego chcę dla nich - dla Davida i Meg.
- Jak Ty wyglądasz, kochanie..- z samego rana wpadł do sali David.
- Nie mogłam spać - odpowiedziałam. - Twoja matka..
- Tak, wiem. Bardzo się cieszę. - powiedział i namiętnie mnie pocałował. - Muszę Ci coś powiedzieć - zaczął. Nie lubiłam gdy tak mówił. Zawsze bałam się, że to coś poważnego. - Dzisiaj bierzemy ślub.
- Oszalałeś? Jak ja wyglądam? David, oszalałeś. - powiedziałam spoglądając na niego. Jego mina jednak wskazywała, że jest całkiem poważny.- Ale ja nawet nie mam sukienki..
- Kochanie, nie martw się. Lekarze pozwolili, abym zabrał Cię ze szpitala na 9 godzin. Wszystko jest już załatwione - na te słowa padłam mu w ramiona. Wiedziałam, że był najwspanialszym co mnie spotkało w życiu.
- Chcesz tego? Przecież ja..- chciałam dodać umieram, ale położył palec na moich ustach.
- Zbierajmy się. - powiedział.
W godzinę byłam gotowa do wyjścia ze szpitala. Razem z matką Davida, gdyby ktoś powiedział mi miesiąc temu, że razem z nią to wyśmiałabym go, wybrałyśmy się na poszukiwanie sukienki.Wszystko działo się tak szybko, że nie miałam czasu na myślenie. Wybrałam najlepszą. Taką, która w pełni wyeksponuje mój brzuch. Znalazłyśmy też chwilkę na lody, bo miałam na nie straszną ochotę.
- Kopie - powiedziałam i przyłożyłam szybko rękę mojej przyszłej teściowej. Widziałam jej wzruszenie, które uparcie próbowała skryć.
- On jest szczęśliwy, ja również - przytuliła się do mnie. Po słodkich chwilach poszłyśmy na miejsce. Sama nie wiedziałam gdzie to ma się odbyć. David jak zwykle mnie zaskoczył...
___
Kolejna długa przerwa, nienawidzę tego. Zgubiłam hasło, ale już wszystko w porządku. Mam więcej wolnego czasu, więc spodziewajcie się nowości!
pisz pisz,czekamy na więcej <3
OdpowiedzUsuńkolejna część genialna i wciągająca jak wszystkie pozostałe :)
bardzo dziękuję! strasznie miło czytać coś takiego :3
UsuńJesteś wspaniała <3333
OdpowiedzUsuńnie, ale dziękuję.
Usuńczekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńmiło, że ktoś czeka :)
UsuńPrzypadkiem dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i nadrobiłam go prawie w dwie godziny. Jest strasznie interesujący :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, a w blogu jestem totalnie zakochana ;3 .
nawet nie wiecie jak Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania! dziękuję Wam <3
Usuń