Obudziły mnie promienie padające wprost na moją twarz. Uwielbiałam to kiedy budziłam się o której chciałam, kiedy wiedziałam, że mogę wykorzystać całe dnie tak jak chcę, ale niestety ten czas dobiegł końca.
- Pierwszy września - prosiłam w duchu, aby to był sen. Nie chciałam końca wakacji. Chyba nikt go nie chciał. Koniec wakacji to koniec wolności. Nauka na pierwszym miejscu. Szkoda tylko, że co roku tak mówię, a tego nie spełniam. Chcąc - nie chcąc zwlokłam się z łóżka. Wykonałam jak zwykle poranne czynności. Założyłam zwykłą sukienkę. Nie stroiłam się przesadnie. Nie było po co i dla kogo. Moja klasa zawsze była zgrana i nikt nie wyróżniał się z tłumu. Byliśmy w kontaktach brat - siostra. Ostatni rok, aż nie chce się wierzyć jak to wszystko szybko zleciało. Mój wzrok wylądował na biurku, a tuż potem na kopercie którą na nim zostawiłam. Zbliżyłam się i spakowałam ją do torebki z zamiarem wysłania. Nie mówiąc nic mamie wyszłam z domu. Mimo słońca, które rano dawało się we znaki, było czuć już w powietrzu nadchodzącą jesień.
Jesień to wręcz cudowna pora roku. Wszystko jest kolorowe, powietrze ma specyficzny zapach. Uwielbiam wychodzić wieczorem na spacer zbierając przy tym najpiękniejsze liście. Jesienią wszystko jest prostsze. Przynajmniej było do tej pory.
W kilka minut dotarłam do poczty. Wchodząc ogarnęło mnie dziwne uczucie. Był to strach. Czego się bałam? Nic złego nie robiłam, a przynajmniej miałam taką nadzieje. Kupiłam znaczek i przełamując się wysłałam w końcu ten cholerny list. Nagle usłyszałam głos zza pleców.
- Źle się pani czuje ? Nie wygląda pani najlepiej. - powiedziała jakaś starsza kobieta.
- Wszystko w porządku, niech się pani nie martwi - odparłam i wyszłam z budynku.
Czy naprawdę aż tak źle wyglądałam? Wsiadłam w autobus, który miał mnie dowieść do szkoły. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Coś było ze mną nie tak? Obok mnie siedziała jakaś miła starsza pani. Niedaleko słychać było śmiech dzieci, a na samym tyle siedzieli moi znajomi. Nie chciałam do nich iść mimo tego, że mnie wołali. Pragnęłam tylko jak najszybciej dojechać do szkoły. Po kilku minutach poczułam wstrząs co oznaczało po prostu, że jesteśmy na miejscu.
- Przeżyć ten rok szkolny - odparłam sama do siebie i z uśmiechem na twarzy weszłam do środka.
Mimo, że życie często mi się ''waliło'' ja nadal się uśmiechałam. Nie lubiłam pytań od ludzi typu '' Co się dzieje''? Wolałam wszystko zachować dla siebie. Nikt nie musi wiedzieć o moich problemach. Od razu przywitałam się ze wszystkimi w klasie. Po uroczystym apelu zebraliśmy się w salach z wychowawcą. Jak zwykle każdy opowiadał o wspaniałych wakacjach. A ja co mogłam powiedzieć? Że całe dnie siedziałam w domu, a jeśli wychodziłam to na samotne spacery? Nie wstydziłam się tego, ale z pewnością nikogo to nie będzie interesowało.
W kilka minut dotarłam do poczty. Wchodząc ogarnęło mnie dziwne uczucie. Był to strach. Czego się bałam? Nic złego nie robiłam, a przynajmniej miałam taką nadzieje. Kupiłam znaczek i przełamując się wysłałam w końcu ten cholerny list. Nagle usłyszałam głos zza pleców.
- Źle się pani czuje ? Nie wygląda pani najlepiej. - powiedziała jakaś starsza kobieta.
- Wszystko w porządku, niech się pani nie martwi - odparłam i wyszłam z budynku.
Czy naprawdę aż tak źle wyglądałam? Wsiadłam w autobus, który miał mnie dowieść do szkoły. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Coś było ze mną nie tak? Obok mnie siedziała jakaś miła starsza pani. Niedaleko słychać było śmiech dzieci, a na samym tyle siedzieli moi znajomi. Nie chciałam do nich iść mimo tego, że mnie wołali. Pragnęłam tylko jak najszybciej dojechać do szkoły. Po kilku minutach poczułam wstrząs co oznaczało po prostu, że jesteśmy na miejscu.
- Przeżyć ten rok szkolny - odparłam sama do siebie i z uśmiechem na twarzy weszłam do środka.
Mimo, że życie często mi się ''waliło'' ja nadal się uśmiechałam. Nie lubiłam pytań od ludzi typu '' Co się dzieje''? Wolałam wszystko zachować dla siebie. Nikt nie musi wiedzieć o moich problemach. Od razu przywitałam się ze wszystkimi w klasie. Po uroczystym apelu zebraliśmy się w salach z wychowawcą. Jak zwykle każdy opowiadał o wspaniałych wakacjach. A ja co mogłam powiedzieć? Że całe dnie siedziałam w domu, a jeśli wychodziłam to na samotne spacery? Nie wstydziłam się tego, ale z pewnością nikogo to nie będzie interesowało.
- Drogie dzieci zaczynamy znów ten rok szkolny. Jest dużo zmian. Do naszej szkoły przyszedł nowy nauczyciel od wf. -powiedziała pani.
-O czym ona mówi? Jaki nowy nauczyciel. Super teraz o piątce z wf mogę pomarzyć - rzuciłam do Amy.
Była to moja dobra koleżanka z którą siedziałam na każdej lekcji. Nie była idealna, często się kłóciłyśmy, ale traktowałam ją jak siostrę.
-Oj przestań Meg, może jakiś wyluzowany przyjdzie. -odparła.
-Taaa,wyluzowany - odburknęłam.
Wychowawczyni dalej coś do nas mówiła, ale zbytnio nie byłam tym zainteresowana. Spisałam szybko plan lekcji i zbieraliśmy sie już wszyscy do domu.
-Dzieci! Poczekajcie momencik zaraz jeszcze kogoś zawołam - powiedział nauczycielka.
Co ona znowu wymyślała? Nie wiedziałam o co jej chodzi, ale każdy został w ławce żeby później nie było nieporozumień. Po 10 minutach do klasy weszła pani i kazała nam wstać, tuż za nią pojawił się mężczyzna. Nasze spojrzenia się spotkały. Miał cudowne oczy. Nie mogliśmy przestać się na siebie patrzeć. Doszło do mnie to, że był to ...
______
Jest 2! Mam nadzieje, że całkiem fajnie mi to wyszło. W środę diabły wygrały 1:0. Skromne zwycięstwo na początek, wierzymy, że będzie lepiej. ''Ciesze się'' w sumie, że karny nietrafiony. Nie lubię goli z karnych,naprawdę.W niedziele czeka na nas Liverpool. Myślę, że wygramy. Co Liverpool gra w tym sezonie to padaka, ale w sumie piłka nożna jest nieprzewidywalna. Ja wierzę, że te 3 punkty powędrują na nasze konto. Mam nadzieje, że zaskoczyłam Was trochę tym rozdziałem. Dziękuję za szczere opinie i tyle osób które tutaj zaglądają. Do następnego :)
Czyta się fajnie, nie zgrzyta za bardzo, ale fabuła... Prolog i część pierwsza spoko, ale teraz. No powiedz, że tym kimś będzie znany piłkarz to się potnę, to zbyt banalne. Stać Cię na więcej! (Chyba, że jednak się mylę i to będzie ktoś zwyczajny, proszę, proszę, proszę...?)
OdpowiedzUsuńdowiesz się w następnym rozdziale kim on będzie :D
Usuńcudowny <33
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :3
UsuńHej, hej, znów ja ;P Rozdzialik widzę, że przejścióweczka i trochę ciężko mi takie przejściówki komentować. W gruncie rzeczy sama ich nie znoszę, jakkolwiek ten mi się podoba. Ale tak szczerze: liczę, że jeśli już ktoś znany, to Mistrz, lub też teraz narodziła się w mojej głowie myśli, iż być może ów ktoś to Alex Meggie. Druga opcja bardziej mi się podoba, szczerze. Nie jest banana, a fabułę fajną wymyśliłaś, więc nie można teraz tego zepsuć ;)
OdpowiedzUsuńTeż widziałam mecz, ale w sumie Nani karnego mógł strzelić. Zastanawiam się, czy to tylko ja mam wrażenie, że Mistrz zapomina na treningach o karnych? Wypadałoby jej poćwiczyć, bo niekiedy taki karny się przydaje, a my nagle oduczyliśmy się je strzelać. Przecież Live to może nas faulować w polu karnym Reiny bez problemu, bo i tak nie umiemy wykorzystywać jedenastek. Ale nie żebym w nas wątpiła!
A co do opowiadań o United, nie wiem, czy słyszałaś - podobno swojego czasu było nawet popularne O.O - o moim chicharito.blog.onet.pl? To taka reklama, ale jak się dobrze poszuka, trochę Vidića można znaleźć, nawet gdzieś mam opowiadanie o Giggsie, więc możesz pisać, a podzielę się linkami ;)
Weny życzę! ;3
dziękuje :) tak,dokładnie.sama odnoszę takie wrażenie. nasze karne są tragiczne :o niestrzelony Chichy,Van Persiego,Naniego to powinno dać to wiele do myślenia Fergusonowi. o Vidiću widziałam dużo opowiadań,o groszku w ogóle, więc w linka zajrzę :3
OdpowiedzUsuń