- Śpisz? - zapytał mnie ktoś.
W pewnej chwili chciałam udawać dalej, ale otworzyłam oczy i zobaczyłam jakąś dziewczynę. Miała chustkę na głowie. Zrozumiałam, że jest łysa. Czy mnie też to czekało? Na moje oko była w tym samym wieku co ja.
- Jestem Amy - uścisnęła moją z Manchesteru United. - dodała wręczając mi gazetę.
- Co to jest? - zapytałam zaskoczona.
Na nagłówku widniało moje zdjęcie z Davidem.
'' Czyżby nowa dziewczyna de Gei? '' - zauważyłam taki napis.
- Zazdroszczę Ci - zaczęła Amy - Mam białaczkę - szybko dodała.
Z przerażenia oczy wyszły mi na wierzch. Miała to co ja. Czy mnie też to czeka?
- Też to mam - odparłam drżącym głosem. - Długo już jesteś chora? - zapytałam z ciekawości.
- Kilka lat - odpowiedziała. - Dzisiaj idę na mecz United - uśmiechnęła się do mnie.
Skąd ona miała tyle siły? Zazdrościłam jej tego. Ja byłam słaba. Nie radziłam sobie z tym, a ona się mimo to cały czas uśmiecha.
- Pójdziemy razem? - zapytałam, ponieważ miałam ochotę się oderwać od rzeczywistości.
- Z miłą chęcią - znowu promieniała uśmiechem.
Poprosiłam lekarzy o wypisanie i razem z Amy poszłyśmy na mecz. Było dosyć tłoczno. Nie lubiłam tego. Spoceni ludzie odpychali mnie od tego miejsca, ale mimo to kochałam je. Kochałam każdą jego część. Old Trafford to coś pięknego. Czułam jak moje serce wariuje. To szczęście. Tak. Pierwszy raz od chwili wiadomości z moją chorobą uśmiechnęłam się. Tłumy kibiców zaczęły śpiewać piosenkę. Dołączyłam się do niech. Zawsze chciałam to zrobić. To nas łączyło. Manchester United był dla nas czymś wspólnym. Moje ciało objęła gęsia skórka gdy chłopacy wychodzili z tunelu. Pierwszy był David i czar prysł.
- Nie chce tutaj być - powiedziałam do Amy, ale ona mnie ignorowała i darła się wniebogłosy.
Co miałam zrobić? Chciałam tu być. Cieszyć się z nimi, ale David wszystko psuł. Jednak czemu mam rezygnować z czegoś co kocham? Z czegoś czego od dawna pragnęłam? Dumna z siebie i swojej decyzji powróciłam do śpiewania. Spotkanie było pełne nerwów. Już w piątej minucie Manchester City wbił nam bramkę. Padał gol za golem mimo, że chłopacy wkładali w grę tyle serca. Przed gwizdkiem, oznaczającym piętnastominutową przerwę, Manchester City wbił nam kolejnego gola. Widziałam, że kibice rezygnowali z dopingu, ale ja dalej śpiewałam.
- David będzie miał niezłą suszarkę - powiedziałam sama do siebie. Cieszyłam się.
To normalne? Chciałam żeby drużyna wygrała, ale cieszyłam się z pomyłek Davida. Widziałam jak patrzy w moją stronę. Cholera jasna, musiał mnie znaleźć wśród tego tłumu? Usłyszałam dzwonek, który oznaczał, że pierwsza połowa dobiegła końca. Miałam piętnaście minut, a potrzebowałam skorzystać z toalety.
- Amy idziesz ze mną ? - zapytałam, ale kiwnęła ręką dając mi do zrozumienia, że nie. Rozmawiała z jakimś chłopakiem, więc nie chciałam jej tego przerywać.
Poszłam sama. Nie wiedziałam gdzie była toaleta. Rozglądałam się nerwowo.
- Szukasz czegoś? - usłyszałam zza swoich pleców.
Obróciłam się i ujrzałam Patricka.
- Co Ty tutaj robisz? - niemalże się wydarłam. Ten chłopak był wszędzie. Nie pasowało mi to.
- Szukasz czegoś? - zignorował moje pytanie, ale nie chciałam się z nim kłócić.
Zaprowadził mnie pod toaletę. Miałam nadzieję, że sobie poszedł, ale gdy wyszłam zauważyłam, że on na mnie czeka.
- Przepraszam Cię Meg - przytulił mnie i podłożył jakąś nasączoną chustkę. Chciałam piszczeć, uciekać, ale nie miałam siły. W końcu odpłynęłam..
Ocknęłam się i miałam nadzieję, że był to tylko koszmar, ale tak się nie stało. Byłam w jakimś brudnym pomieszczeniu. Doszłam do wniosku, że to piwnica. Zostałam przywiązana do metalowej rury.
- Co się dzieje? - zaczęłam krzyczeć. Miałam nadzieje, że ktoś mnie znajdzie.
Usłyszałam jak ktoś przekręca klucze we drzwiach. Moim oczom ukazał się znowu on. Ten potwór, przez którego pragnęłam uciec ze starej szkoły. Co on tutaj robił? Co ja robiłam u niego? Przypomniało mi się jak Patrick mi coś podkłada pod nos. Czyli jednak on jest jego wspólnikiem. Zrobiło mi się głupio. Dlaczego? Dlaczego on?
- No mała. W końcu Cię mam - podszedł do mnie i powąchał moje włosy. Bolało mnie to. Bolała mnie każda część ciała kiedy do mnie podchodził. - Wrócę wieczorem - dotknął mojego dekoltu. Bałam się tego, że powtórzy to co zrobił mi wtedy. Rozpaczliwie szukałam jakiegoś wyjścia. Na marne. Piwnica nie miała żadnych okien. Kompletnie nic.
Czas szybko upłynął. Znowu usłyszałam kroki. Głosy również. Byli oboje. On i Patrick. Patrick był związany. Co to miało znaczyć? Widziałam jak kropelki łez spływają po jego policzkach.
- Zostaw go - powiedziałam gdy wyjął nóż z kieszeni. Dlaczego chciał zabić Patricka, przecież byli wspólnikami? Dlaczego ja go broniłam? To on mnie tu sprowadził, powinnam życzyć mu śmierci, ale nie mogłam. Nie w takiej chwili.
- Wypełnił moją misję. Mam Ciebie - powiedział. Zobaczyłam jakim był psycholem.
- Przepraszam za wszystko Meg, powiedz, że wybaczasz - rzekł płaczliwym głosem Patrick. Co miałam zrobić jak nie wybaczyć?
- Wybaczam - odparłam i sama zaczęłam płakać.
Usłyszałam jego krzyk. Wbił mu nóż w pierś. Patrick leżał na podłodze. Nie miałam pojęcia czy oddycha czy też nie, ani nie mogłam tego sprawdzić, bo wciąż byłam przywiązana. On podchodził już do mnie, aby zrobić to co wtedy. Czułam to.
___
DZIĘKUJĘ WAM, ŻE TO CZYTACIE.
W końcu! Szkoda, że tak mało ;(
OdpowiedzUsuńmało :o? chciałam pisać dalej, ale doszłam do wniosku, że jest wystarczająco.. :o
UsuńŚwietnie się to czyta!:)
OdpowiedzUsuńCiągle się coś zmienia, to super, że tekstu nie da się przewidzieć!
bardzo się cieszę,że nie da się go przewidzieć!
Usuńdziękuję <3
Nieee no, miałam takie przeczucie, że to ten koleś :c Ja się go boje!
OdpowiedzUsuńCiekawy, bardzo ciekawy rozdział i no tylko na następny mogę czekać, ot co ! xx
ahahaa <3
Usuńdzięki dzięki dzięki wielkie ogromne <3
Popłakałam się ... Twoje opowiadanie jest boskie. Zakochałam się w Twoim blogu !!!! Błagam napisz jak najszybciej następny rozdział !
OdpowiedzUsuńżartujesz sobie? :o
UsuńNever ! Naprawdę mi się podoba ! ♥
Usuńkurcze, strasznie mi miło w takim razie <3
UsuńCZEKAM ♥
OdpowiedzUsuńciesze się, że ktoś czeka <3
Usuń