Strony

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 2 października 2012

6. ''- Meg. Masz ochotę na spacer? - zapytał mnie.''

- Z miłą chęcią - odparłam mimo, że byłam strasznie zmęczona. Poszliśmy na lody i rozmawialiśmy. Patrick cały czas się na mnie patrzył przez co czułam się bardzo zawstydzona. Nie lubiłam jak ktoś spoglądał mi prosto w oczy. Poczułam jak przybliża się do mnie i dotyka ręką mojego policzka. Czego on ode mnie oczekiwał? Miałam w głowie chaos. To był zwykły koleżeński wypad. Przynajmniej dla mnie. Patrick musnął moje usta, ale ja gwałtownie go odepchnęłam. Nie miałam w zwyczaju całować się z pierwszym lepszym kolegą. Byłam nieco inna. Dałam do zrozumienia Patrick'owi, że jestem wściekła i wybiegłam z lodziarni wprost do domu. 
      W drodze cały czas miałam w głowię zdarzenia z przed momentu. Naprawdę nie mogłam sobie tego ułożyć w jakąś logiczną całość. Wchodząc do domu na stole widziałam list. Oczekiwałam go bardzo długo i w końcu się doczekałam. Pędem zamknęłam się w pokoju, aby w spokoju go otworzyć. David napisał mi, że u niego wiele się zmieniło przez te dni. Poznał jakiś znajomych i oswaja się z myślą, że jest sam. Postanowiłam mu odpisać. 

                                                                            '' David!

             Nie uwierzysz. Wraz z mamą przeprowadziłam się do Manchesteru United dlatego wtedy tak późno odpisałam, bo zapomniałam wysłać list gdy byłam jeszcze w starym mieście. Myślę, że nie jesteś o to zły.   Moja mama dostała pracę jako psycholog piłkarzy Manchesteru United. To wspaniałe. Czyż nie? Dzięki niej ostatnio poznałam chłopaków. Kocham tę drużynę odkąd pamiętam, więc to był dla mnie najważniejszy dzień w życiu. Są niesamowicie zabawni, ale najbardziej przyciągnął mnie do siebie David de Gea. Kojarzysz go? Młody, przystojny bramkarz, który odwiózł mnie ostatnio do domu. Trochę się o niego martwię, bo był bardzo smutny. Nie mam komu innemu się zwierzyć, więc robię to Tobie.[...]

List był o wiele dłuższy opowiadający również o incydencie z Patrick'iem i o facecie, który miałam wrażenie, że mnie śledzi.Od razu go wysłałam, bo chciałam jak najszybszej odpowiedzi. Później, wraz z mamą, wzięłyśmy się za poszukiwania nowej szkoły. Bałam się jej. Nie wiedziałam czy zostanę tam zaakceptowana. Chciałam iść do liceum o profilu psychologicznym tak jak sobie wymarzyłam. Mama do końca tygodnia miała już mi wszystko załatwić. Było już późno, więc postanowiłam się położyć. Patrick nie odpuszczał i cały czas dobijał się do mojego telefonu. Ja jednak nie miałam ochoty na rozmowę z nim. 

      Obudziło mnie jakieś walenie w szybę. 
- Jeśli to on to go zabiję - powiedziałam do siebie, bo byłam przekonana, że to ten natręt. Otworzyłam okno i zauważyłam tylko sylwetkę. Był to mężczyzna.
- Meg. Masz ochotę na spacer? - zapytał mnie. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo po głosie rozpoznałam, że był to David de Gea. Serce podchodziło mi do gardła. W piżamie wyszłam do niego na dół tak, aby nie obudzić mamy. 
- Oszalałeś? - zapytałam z radością wypisaną na twarzy. 
- Ja nie, ale Ty chyba tak, bo założę się, że jutro będziesz chora - odparł, a ja spuściłam wzrok na dół. Rzeczywiście nic na siebie nie ubrałam, a było strasznie zimno. Nagle poczułam jak ktoś mnie czymś okrywa. Tak. To David dał mi swoją bluzę. 
- Dziękuję - powiedziałam. Miałam wrażenie, że robię z siebie idiotkę. - A Ci nie będzie zimno? 
- Nie będzie - powiedział, ale mimo to ja dalej miałam wyrzuty sumienia.- Wiesz.. Zasypiałem i musiałem po prostu do Ciebie przyjechać. Coś wewnątrz mnie mi kazało. - rzucił nagle.
- .. nie wybaczę sobie tego jeżeli jutro Ty będziesz chory - odpowiedziałam po dłuższej chwili namysłu. - David ktoś chyba nas śledzi - prędko powiedziałam mu na ucho, bo zobaczyłam za krzakiem znowu tego samego faceta co koło poczty.
-  Chodźmy do samochodu to żadne nie zmarznie. - powiedział specjalnie głośno, a ja się zgodziłam.
Weszliśmy do auta, które nie było mi obce. Czułam się trochę bezpieczniej. 
- Meg, posłuchaj - zaczął, a ja mimowolnie spojrzałam na zegarek.
 -  Jezu Chryste już szósta? Moja mama zaraz wstaje. Muszę iść,przepraszam - wybiegłam z auta słysząc tylko '' ale..'' Davida. Byłam na siebie zła. Dlaczego teraz ? Słyszałam piski opon co oznaczało, że odjechał. Doszło do mnie to, że miałam na sobie jego bluzę. Zaczęłam ją wąchać dzięki czemu czułam go blisko. Szybko pobiegłam do pokoju tkwiąc w nadziei, że mama niczego nie zauważyła.


___
Jest sobie szósty. Przepraszam, że nie dłuższy. </3

12 komentarzy:

  1. cudowne! czekam na 7. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten wyszedł strasznie krótki, ale chciałam żeby w końcu się coś pojawiło :3

      Usuń
  2. Wszystko spoko, ale mała uwaga. W dialogu nie piszemy zwrotów "Ty, Cię, Ciebie, Tobie" itp. dużą literą:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie, ale widzę tu masę błędów interpunkcyjnych i stylistycznych.
    Poza tym ciekawe. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podoba, fabuła fajna.. Tylko rozdziały trochę za krótkie. Ale ogólnie jest dobrze :) Powodzenia w dalszym pisaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło bardzo :* wiem że krótkie. ten już baaardzo krótki ale nadrobię :3

      Usuń
  5. ja chce daaaaaaaalej ! xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowicie piszesz, jestem pod wielkim wrażeniem ;)

    OdpowiedzUsuń