Strony

Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 października 2012

11. '' - Kochanie przejdziemy przez to razem - spojrzał na mnie i mocno przytulił.''

Moje ciało opanował strach. Było jeszcze gorzej niż tamtej nocy. Złapał mnie mocno za włosy. Traktował mnie jak przedmiot. W głębi serca chciałam żeby David mi przebaczył, mama również. To było moim ostatnim życzeniem. On śmierdział. Śmiał mi się perfidnie w twarz. Był obrzydliwy. Zaczął mnie całować. Byłam bezsilna.
- Nie mogłem się już doczekać - powiedział chuchając mi do ucha.
Zaczęłam piszczeć. Im bardziej zbliżał się do mnie, tym bardziej się go bałam. Nagle usłyszałam kroki. Modliłam się w głębi żeby była to pomoc. Tak też się stało. W drzwiach pojawili się policjanci, a tuż za nimi David. Co on tutaj robił? Podbiegł do mnie, gdy tamci zakuwali zboczeńca w kajdanki.
- Nic ci nie jest? - uklęknął przede mną i objął w swoje ramiona.
- W porządku, rozwiążesz mnie? - zapytałam, bo chciałam jak najszybciej mu się odwdzięczyć.
Zrobił o co go poprosiłam. Kiedy skończył od razu rzuciłam mu się na szyję. Poczułam to coś. To coś co czułam do Alexa, ale wydawało mi się, że do Davida jest jeszcze silniejsze. Tak, to uczucie. Zdawało się, że to miłość. Poczułam jego usta na moich. Chciałam tego. Pocałowałam go również. Był to najwspanialszy moment w moim życiu. David był delikatny. Nigdy nie pomyślałabym, że mężczyzna może być taki, dopóki nie spotkałam jego. Był inny niż reszta. Wyjątkowy.
- Patrick - kończąc objęcia z Davidem ukucnęłam przed nim. - Żyjesz? Halo? Patrick! Odezwij się - krzyczałam. Sprawdziłam czy oddycha. Okazało się, że tak. Nie byłam już na niego zła. Sam był ofiarą tej chorej gry. Spojrzałam na Davida, ale ten wiedział co zrobić. Zadzwonił na pogotowie. Poczekaliśmy na nie, złożyłam zeznania i pojechaliśmy do domu. Jednak nie do mojego. Pojechaliśmy do Davida.
- Co Ty robisz? - zapytałam gdy trzymał w ręku listy i był gotowy do podarcia ich. - Oszalałeś?- zapytałam.
- Nie. To zniszczyło wszystko między nami. Nie chcę tego - odpowiedział.
- David posłuchaj. Te listy to nasze wspomnienia. To one zapoczątkowały naszą znajomość. Zostaw je, proszę Cię - podeszłam do niego, a on po jakimś czasie przyznał mi rację.
- Zostań u mnie na noc - zaproponował.
Co miałam zrobić? Nie wiedziałam dokąd pójść. Do matki nie chciałam wracać.
- Zostanę - powiedziałam spokojnie.
- Czy on.. No wiesz. Czy on cię skrzywdził? - zapytał niespokojnie David.
- Gdyby nie ty to zapewne do tego by doszło - próbowałam się uśmiechać.
Przed moimi oczyma od razu pojawiła się Amy. Chciałam wziąć z niej przykład. Ona była taka radosna. Dodawała mi sił.
- Mogę wziąć kąpiel ? - zapytałam, bo nie chciałam przeciągać tej rozmowy. To było za dużo jak na jeden wieczór.
- Jasne - odparł David. Dał mi swoją koszulkę i ręczniki.
Nadal nie byłam pewna czy on mnie kocha tak jak ja jego,czy zapomniał już o Edurne. Może jednak wciąż ją kochał? Z natłokiem myśli pomaszerowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Przeraziłam się, bo w kabinie leżało dużo włosów. Owinęłam się ręcznikiem i od razu wzięłam do ręki grzebień. To były moje włosy. Wypadały mi garściami. Zaczęłam płakać.
- Daaaaaaavid! - powiedziałam ledwo nabierając powietrze. - Zobacz - wyciągnęłam przed niego garść włosów.
- Kochanie przejdziemy przez to razem - spojrzał na mnie i mocno przytulił.
To był początek. Początek mojej śmierci. Wyczuwałam to. On mnie jadł. Pożerał każdą moją cząstkę. Nie chciał żebym była szczęśliwa. On - rak chciał mnie już przysypać ziemią.
- David kochasz mnie? - zapytałam szlochając. On nadal trzymał mnie w objęciach.
- A jak myślisz? Czy nie kochałbym cię szukając parę dobrych godzin po meczu? Czy nie kochałbym cię będąc teraz tutaj z tobą? Kocham cię. Poczułem to właśnie kiedy nie wiedziałem gdzie jesteś. Byłem wstanie zabić każdego, aby cię znaleźć. Nie martw się. Jesteś dla mnie kimś więcej. - powiedział ocierając moją łzę z policzka. Potrzebowałam tego. Musiałam być pewna co do jego uczuć. Choć te słowa nie dawały mi stuprocentowej pewności to ja chciałam ją zyskać za wszelką cenę. David postanowił zrobić kolację. Twierdził, że jest w tym dobry, więc ja postanowiłam się ubrać. Koszula pachniała nim. Wszystko w powietrzu pachniało nim. W oczekiwaniu na Davida położyłam się na łóżku. Moją uwagę przykuło zdjęcie jego i Edurne. Ona była piękna. Sto razy ładniejsza ode mnie. Chciałam ją poznać, aby dowiedzieć się jaka jest z charakteru. Z tyłu zdjęcia była jakaś data z dopiskiem '' kocham Cię ''. Zrozumiałam, że to data rozpoczęcia ich związku. Właściwie dlaczego ze sobą zerwali? Dlaczego on praktycznie w ogóle o niej nie mówił? Czułam jak moje powieki się zamykają. Zasnęłam niczym błyskawica.
      - Nie. Nie. Nie - darłam się wniebogłosy. Szybko doszło do mnie, że to tylko zły sen.
- Co się stało? - zapytał David leżący tuż obok mnie.
- Przepraszam, coś mi się przyśniło.- odparłam.
- Co dokładniej? - powiedział z zaciekawieniem.
- Ty i Edurne. Śniło mi się to, że ona przyszła i oznajmiła ci, że jest w ciąży kiedy ty byłeś już ze mną. To głupie - powiedziałam lecz nie do końca myślałam, że to głupie. Uważałam, że to całkiem możliwe.
- Tak bardzo głupie - powiedział i pocałował mnie w czoło. - Która to godzina?  Już szósta? - powiedział przerażony i zerwał się z łóżka. Nie wiedziałam co w niego wstąpiło. - Za chwilkę mam trening - oznajmił zdenerwowany. - Nie mogę się spóźnić. - dodał ubierając się w pośpiechu.
- Czy.. Czy wy wczoraj wygraliście? - zapytałam trochę zawstydzona. Zakryłam sobie oczy poduszką. Póki co nie chciałam widzieć prawie gołego Davida.
- Tak. Suszarka Fergusona jest naprawdę skuteczna. Spotkanie skończyliśmy wynikiem 4:2. W sumie to dzielnie broniłem. Żałuj, że mnie nie widziałaś. - mówił. Zawsze gdy mówił o piłce nożnej to czuł się pewnie. Wiedziałam, że jest do tego stworzony.
- Nie wątpię - odpowiedziałam.
- Jedziesz ze mną? - zapytał nagle kiedy sam był już gotowy.
- Szybko mi mówisz. Dasz mi jakąś bluzę? - odparłam zdecydowała. Co miałam robić sama u niego w domu? Nie ma nic lepszego niż oglądanie Diabłów na treningu.
      Dojechaliśmy na miejsce. Nie wyglądałam zbyt dobrze, ale najważniejsze było to, że czułam jego bliskość. Szliśmy za rękę. Widziałam jak każdy bacznie nam się przygląda. Nie lubiłam tego. Jak się domyślałam David również nie. Wolałam być gdzieś w kącie niż w centrum zainteresowania.
- Mała jak dobrze Cię widzieć - podbiegł do mnie prosto z rozgrzewki groszek. Nawet go nie widząc od razu można poznać, że jest uśmiechnięty. Zawsze taki był. Czy on w ogóle miał jakieś zmartwienia? Wydawało mi się, że nie. David pędem dołączył do gry, a ja zajęłam miejsce obok Sir Alexa, który, jak to miał w zwyczaju, żuł gumę.
- Długo jesteście razem? - zapytał spuszczając na chwilkę oko z Diabłów.
- Nie, w zasadzie nie - odpowiedziałam lekko skrępowana. Nie wiedziałam do czego on zmierza.
- Nie chcę wnikać w szczegóły, ale dbaj o niego. On już raz został zraniony, nie pozwól, aby przechodził to po raz drugi. On jest nieśmiały i zamknięty w sobie. Tfu, był. Zmienił się odkąd, jak mniemam, poznał Ciebie. To nasz diament, prawdziwy diament - mówił, a ja bacznie obserwowałam Davida. Ferguson miał rację.
- Obiecuję, że go nie skrzywdzę - odparłam i znowu zapadła cisza. Stałam obok najwspanialszego trenera. To było jak sen. - Czy.. Czy mogę prosić autograf? - dodałam znowu nieśmiało. Sir Alex jednak patrzył w inną stronę. Obróciłam się również, aby zobaczyć o co chodzi. 

___
Jest kolejny :) Mam nadzieję, że Wam się podoba. Co tam u was? Jak tam halloween? Obchodzicie czy nie? Ja się ciesze z tych dni wolnych. Odpocznę sobie troszkę. Cmentarz nocą to coś pięknego. Pozdrawiam :3

9 komentarzy:

  1. No wreszcie kurde, doczekać się nie mogłam xD
    Tylko jak zaczęłaś pisać o tych włosach, to mi się przypomniało jak ja niesamowicie linieję i zaczynam się doszukiwać teorii spiskowych xD Dobra, masz wolne - stwórz coś :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że w ciągu wolnego napiszesz kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest boski ! David ♥ !!! Juz sie balam ze cos jej sie stanie .. ;c . Wpadnij do mnie czasem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuuuper! Pisz kolejny :*

    OdpowiedzUsuń