Strony

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 listopada 2012

15. ''- Wybaczę. - uścisnęłam mocno jego dłoń.''

- A co gdybyśmy mieli dziecko ? - powiedział David kiedy usiedliśmy do stołu.
- Przy mojej chorobie to byłoby zagrożenie - odparłam udając, że się uśmiecham.
- Przepraszam - wyszeptał. - Nie chciałem Cię urazić.
Dziecko? W tym wieku? Nie, nie mogłam. Chociaż dziecko byłoby uzupełnieniem naszej miłości.
- Przyjadę po Ciebie wieczorem, okej? - zaproponował David, a ja się na to zgodziłam.
Posprzątałam jego mieszkanie i postanowiłam, że pojadę na zakupy. Od kilku miesięcy ich nie robiłam, a musiałam jakoś odreagować. Pojechałam, więc do najbliższej galerii. Chodząc po sklepach zauważyłam jak ktoś mnie obserwuje. Ogarnął mnie strach i przerażenie. Podjęłam decyzję, że wrócę do domu i jak gdyby nigdy nic wyszłam z galerii. Ten ktoś szedł za mną, czułam to.
- Zaczekaj - usłyszałam znajomy głos.
- Patrick? Co Ty tu robisz? Już Cię wypisali ? - zapytałam z niedowierzaniem, gdy się odwróciłam.
- Chciałem się pożegnać..
- Pożegnać śledząc mnie? To powodzenia. Dlaczego się nie odezwałeś?
- Nie chciałem. Skrzywdziłem Cię, przepraszam. - w jego oczach po raz pierwszy zobaczyłam smutek.-Masz ochotę na jakąś kawę? - zaproponował.
Nie potrafiłam mu odmówić. Musiałam mu wybaczyć, bo on również był ofiarą. Z powrotem poszliśmy do galerii. Zamówiłam swoją ulubioną kawę. Między mną, a Patrickiem panowała cisza. Poczułam w pewnej chwili jak całuje mnie w usta.
- Nie, nie, nie - odepchnęłam go od siebie. Mogłam się z nim kolegować, ale tego było już za dużo.-Nie zmieniłeś się. - w pewnym momencie zobaczyłam jak Patrick zbladł. - Co się dzieje?
Chłopak zaczął wymiotować krwią. Bez dłuższego namysłu zadzwoniłam po karetkę. Pojechałam tam razem z nim, bo kto inny by pojechał? Nie wiedziałam co się z nim dzieje, ale mimo to bardzo się o niego martwiłam. Zrobił mi tyle złego, więc nie powinnam była mu tego wybaczać, ale ja tak nie potrafię. Każdy z nas zasługuje na drugą szanse. W szpitalu z Patrickiem było coraz gorzej. Tracił oddech i lekarze powiedzieli, że odejdzie z tego świata. Siedziałam obok niego i trzymałam go za rękę.
- Wybaczysz mi ? - wysapał. Wydawało mi się, że to było już dla niego ciężkie.
- Wybaczę. - uścisnęłam mocno jego dłoń.
Nie chciałam się rozkleić, ale nie potrafiłam tego powstrzymać. Trzymając go poczułam jak jego ręka się rozluźnia. Usta pragnęły wziąć oddech, ale on już odszedł. Odszedł do mojego ojca. Do nieba, bo nie był złym człowiekiem. Z płaczem wybiegłam ze szpitala i wsiadłam w autobus. Musiałam wrócić do domu. Chciałam położyć się w swoim pokoju i zasnąć. To było zbyt dużo jak na jeden dzień.
- Mamo jesteś? - krzyknęłam z płaczem.
Zobaczyłam mamę razem z Rio Ferdinandem na kanapie. Jeszcze nie wiedziałam co jest grane. Mama i Rio siedzieli przytuleni, a gdy weszłam to trochę się speszyli.
- Co się stało? Gdzie Ty byłaś? - zapytała zaniepokojona.
Nie chciałam jej w niczym przeszkadzać, a tym bardziej nie w randce. Boże, randce. Ona i randka? I to jeszcze z Rio? Nie, nie chciałam o tym myśleć. Z płaczem poszłam do swojego pokoju. Strata kogoś to najgorsze uczucie.
      - Śpisz? - po kilkunastu minutach zjawił się u mnie David.
- Nie śpię - powiedziałam ocierając łzę z policzka.- David, Patrick nie żyje - dodałam i rzuciłam mu się w ramiona. Posiedzieliśmy chwilę w ciszy.
- Chodź Meg. Zabieram Cię gdzieś - złapał mnie za rękę i poszliśmy do jego auta.
Nie miałam pojęcia gdzie mnie zabiera, ale wiedziałam, że nie mam ochoty na zabawę.
- Jak wy się spotkaliście dzisiaj? - zapytał mnie David, ciągle prowadząc auto.
- Śledził mnie, a później poszliśmy na kawę. - opowiedziałam. - Ale to nie wszystko.. Pocałował mnie. - dodałam,bo nie mogłam go okłamywać. David patrzył sie na mnie jakbym kogoś zabiła. - David skręć - rzuciłam, bo zauważyłam wjeżdżającą na nas ciężarówkę. Lekki ból opanował moje ciało. Byłam świadoma tego, że uderzyliśmy w drzewo. Spojrzałam na Davida, który coś do mnie krzyczał, ale ja już tego nie usłyszałam i odpłynęłam.

_________
Tak jak obiecałam, tak zrobiłam. Dodaję 15. Krótki? Tak wiem, niestety. Musiałam przerwać w takim momencie. Jestem strasznie zmęczona całym tym tygodniem, naprawdę. Testy były trudne, przynajmniej dla mnie. Polski szczerze powiedziawszy najłatwiejszy. No, ale to tylko próba :') A co tam u was?

7 komentarzy:

  1. jezu pisz szybko nastepny ! ROZDZIAL JEST BOOOOSKI ! ♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Testy były koszmarne, dla mnie najłatwiejszy był angielski, a rozprawka z polaka to masakra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! pierwszy raz nie umiałam napisać rozprawki.

      Usuń
  3. Informuje o nowym rozdziale ... krotki, bo Reska przegrała :<
    http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń