Strony

Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 listopada 2012

17. ''- Nie denerwuj się - szepnął do mnie, a ja tylko mocniej uścisnęłam jego rękę. ''

Przekręciłam zamek. W drzwiach stał Ronaldo wraz z Fabio da Silvą. Otworzyłam usta, bo nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje.
- Pomyliliśmy chyba adres - powiedział Ronaldo do Fabio uśmiechając się przy tym cwaniacko. W pewnej chwili też miałam takie myśli. Oni pod moimi drzwiami z bukietami róż w rękach? To było jak sen. - Meg?-zapytał zaciekawiony Ronaldo.
- No w końcu - krzyknął zza moich pleców Alex. - Gdzie wyście się podziewali? U fryzjera? - zażartował nerwowo żując gumę. - No wchodźcie, bo przeciąg robicie - dodał, a ja patrzyłam na nich jak w obrazek.
- Proszę piękna - powiedział Ronaldo i wręczył mi, wcześniej ujrzany przeze mnie, bukiet róż. Nie znałam go jeszcze. Ze wskazaniem na jeszcze. Podziękowałam za upominek i zasiedliśmy ponownie do stołu. Panowałam miła atmosfera. Taka jaka powinna być na święta. Pierwszy raz czułam, że mam blisko swoją rodzinę. Traktowałam ich tak. W domu nigdy nie było typowej wigilii. Ojciec leżał napity na kanapie i oglądał jakieś seriale. Jedynie, gdy pojechałyśmy wraz z mamą do babci to można było odetchnąć. Łza radości spłynęła po moim policzku. Otarłam ją. Byłam pewna, że nikt jej nie widział.
       Zima chcąc - nie chcąc była piękną porą roku. Niektóre zwierzęta zapadały w sen, a inne odlatywały. W powietrzu było czuć jakąś tajemniczą woń. Mimo męczących mrozów można było odnaleźć w niej pozytywy. Święta to jeden z nich. Święta spędzone w rodzinie, w miłej świątecznej atmosferze. W tym czasie uświadamiamy sobie jak bardzo ważna i cenna jest rodzina.
      - Dlaczego wczoraj się popłakałaś? - zapytał Cris, gdy kierowałam się do kuchni. Nie przywykłam do widoku półnagiego faceta w domu, a wszyscy po wczorajszym wieczorze nocowali u nas. Skąd on wiedział, że płakałam?
- Nie płakałam - zaprzeczyłam temu. Nie chciałam żeby wiedział, a tym bardziej nie miałam ochoty na zwierzenia.
- Wiem co widziałem - uśmiechnął się kpiąco i wszedł do łazienki.
Nie przejmowałam się tym i poszłam do kuchni, aby napić się czegoś ciepłego. W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie obejmuje w pasie.
- Zgadnij kto - szepnął mi do ucha. Po zapachu i sposobie w jaki mnie przytulał wiedziałam, że to David. Wzięłam jego ręce z moich bioder, aby go nieco wystraszyć. Gdy zobaczyłam jego przerażoną minę rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować.
- Jedziemy dzisiaj do mojej rodziny - powiedział David, gdy skończyliśmy. Zaskoczył mnie, ale w sumie to był najwyższy czas na poznanie jego rodziców. - Jeszcze im nie mówiłem o dziecku. Powiemy im razem - pocałował mnie w czoło. Kiwnęłam głową na znak tego, że się zgadzam. Nie ukrywam, że cała sytuacja była dla mnie bardzo stresująca. Bałam się, że rodzice Davida mnie nie zaakceptują.
      Po godzinie byliśmy na miejscu. Ubrałam się skromnie. Brzucha jeszcze aż tak nie było widać, więc ktoś mógł pomyśleć, że tylko przytyłam. Złapałam Davida i razem weszliśmy do środka.
- Nie denerwuj się - szepnął do mnie, a ja tylko mocniej uścisnęłam jego rękę. Im bliżej byliśmy spotkania z nimi tym szybciej biło mi serce. Matka Davida od razu rzuciła się na swojego ukochanego syna.
- Edurne? O Chryste, jak Ty się zmieniłaś, ale wyglądasz teraz dużo lepiej! A ten brzuch? Przytyłaś, a może jesteś w ciąży? - zarzuciła mnie masą pytań.
- Mamo to jest Meg, moja dziewczyna - powiedział David nie pozwalając mi na odpowiedź. Miałam język w buzi, więc sama mogłam odpowiadać.
- Spodziewamy się dziecka - powiedziałam patrząc na jej twarz. Jenna - mama Davida najwidoczniej w świecie nie była zadowolona. Gdy dowiedziała się, że nie jestem Edurne była zmieszana.
- Miło Cię poznać. Jestem Tom - ucałował mnie w rękę ojciec Davida.
Przeszliśmy do salonu. Czułam, że to będzie najcięższy obiad w moim życiu. David uśmiechnął się do mnie. Jednak nie odwzajemniłam tego. Czułam się obco.
- Może barszczu? - zapytała Jenna. Zaprzeczyłam głową, że nie chcę. Nie lubiłam barszczu. - Edurne lubiła - powiedziała matka Davida. Poczułam jak się we mnie gotuje. Gdyby nie było przy mnie Davida, to zabiłabym tą kobietę. - To może rybki? Musisz coś jeść - męczyła mnie pytaniami, lecz ja znowu dałam znak, że nie, ponieważ ryby od małego nie cierpiałam. - Edurne.. - ugryzła się w język Jenna.
- Jenna przestaniesz? - wtrącił się ojciec Davida. Widać było po nim, że wstydzi się tego co wyprawia jego żona.
- Dlaczego? Nie przestanę. Zerwał z Edurne dla takiego czegoś i na dodatek już spodziewają się dziecka? Z Edurne był tyle lat i potrafili się zabezpieczać. - odpowiedziała, a do moich oczu momentalnie napłynęły łzy. Ledwo poznałam matkę swojego ukochanego, a ona mnie już nienawidzi. Nic jej nie zrobiłam. Z płaczem wybiegłam z domu. Słyszałam jak David wydziera się na matkę. Po chwili zjawił się obok mnie.
- Zostaw mnie w spokoju - krzyknęłam zła. Nagle złapał mnie silny ból brzucha, że w jego wyniku przykucnęłam.
- Co jest? Meg? - zapytał przerażony David. Sama nie wiedziałam co się dzieje, ale nie chciałam być znowu dla niego ciężarem.
- Wszystko okej - okłamałam go i z trudem się wyprostowałam.
Musiałam wejść z powrotem do tego domu, bo nie wiedziałam co się dzieje w środku mnie. Czy wszystko było w porządku z dzieckiem? David postarał się o to abym nie musiała widzieć jego matki, a mi kazał się położyć wygodnie na kanapie.
- Ała.. - syknęłam z bólu, który z minuty na minutę się nasilał.
  ___________
No i 17. Dziękuję za te 8 tys. wyświetleń i 14 osób obserwujących. Najbardziej motywują mnie komentarze. Mam nadzieję, że historia Meg i Davida, oraz spółki nadal was ciekawi.

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam tą historie!

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no, no :3
    Zapraszam przy okazji :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie rozdział! Milo i przyjemnie, ale przecież nie może być tak zawsze ... ;p Zuby w takim momencie przerywać to naprawdę ... wstydziłabyś się :P
    Nie interesuje się zbytnio noga, ale muszę przyznać, ze Twoja opowieść mnie wciągnęła ... zawsze gdy tylko widziałam, ze jest coś innego niż o siatkówce to odrzucałam, ale tutaj .... :)

    Ukazał się nowy rozdział na http://siatkowka-w-rytmie-rock-n-rolla.blogspot.com/ - zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiada. Początek wciągnął mnie niesamowicie. Pomysł z tymi listami był po prostu genialny. Dalej też mi się podoba, ale trochę mniej. Mam wrażenie, że za dużo i za szybko się dzieję. Tu dowiedziała się o chorobie i o ile pamiętam lekarz powiedział jej że ma 4 miesiące życia, a za chwile zachodzi w ciąże i zamierza urodzić dziecko. A płód nie może trwać krócej niż 6 miesięcy, a to też jest bardzo niebezpieczne dla dziecka. [mam nadzieję że cię nie uraziłam]
    Ale ogólnie przyjemnie się to czyta. Cieszy mnie fakt, że dość często dodajesz nowe rozdziały. Czekam na kolejny:)
    [nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com]
    [poki-jestesmy-mlodzi.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zawsze gdy lekarz mówi '' 4 miesiące życia '' to tak jest. czasem ludzie żyją dłużej niż lekarz im powiedział, tak być może będzie w przypadku Meg. dziękuję za opinię i zajrzę również do Ciebie :)

      Usuń
  5. Boooże, czekam na kolejny co z tego, ze rozklejałam się prawie przy każdym rozdziale... Jest extra, czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie wiesz jaką radość na mojej twarzy wywołał Twój komentarz. bardzo się cieszę, że mam kogoś kto tak odbiera to co piszę. dziękuję :3

      Usuń